Plaża.
Największa zgubiła łopatkę. Ja znalazłam 20 muszelek. Bilans wyszedł na plus.
Basen.
Basen.
Największa wskoczyła w głębiny i zmieniła się w syrenkę.
Większa została królową jacuzzi. Zjednała sobie tuzin hiszpańskich dzieci. Panny na wydaniu pokazywały ją, w zachwycie, swoim chłopakom. Peruwiańska staruszka wyciągała ją z wodnej kipieli. Najbardziej ponura z basenowiczek uczyła ją grać w grę na swoim telefonie.
Wielka została śpiącą królewną jacuzzi.
Dzień drugi
Wszystkim mówią "¡Hola!", a niektórym także "¡Gracias!" lub "Thank you".
Z restauracji wyniosły muszle po małżach i ostrygach - te pierwsze z paelli, te drugie od kelnera, którego żona była latem w Krakowie.
Dzień trzeci
Większa została królową jacuzzi. Zjednała sobie tuzin hiszpańskich dzieci. Panny na wydaniu pokazywały ją, w zachwycie, swoim chłopakom. Peruwiańska staruszka wyciągała ją z wodnej kipieli. Najbardziej ponura z basenowiczek uczyła ją grać w grę na swoim telefonie.
Wielka została śpiącą królewną jacuzzi.
Dzień drugi
Wszystkim mówią "¡Hola!", a niektórym także "¡Gracias!" lub "Thank you".
Z restauracji wyniosły muszle po małżach i ostrygach - te pierwsze z paelli, te drugie od kelnera, którego żona była latem w Krakowie.
Dzień trzeci
Monteserrat
Dla nas - świetna restauracja.
Dla nich - plac zabaw pośród gór.
Spektakularne widoki.
- Co wam się dziś najbardziej podobało?
- Sala zabaw w hotelu.
Wieczorem
Wielka została śpiącą królewną stołówki, zasypiając na siedząco w 3/4 kawałka pizzy.
Dzień czwarty
Zjadłam 20 rybek z ogonami i głowami. To moje pierwsze 20 ogonów i głów w życiu. Były strasznie pyszne.
Muzłumańska rodzina, która okupowała sąsiedni symulator jazdy wyścigówką, miała taką samą spacerówkę dla córki, jak my. Poza tym tata miał bluzkę Huggo Bossa, córeczka szare jeansy, a mama torebkę na złotym pasku i ładny uśmiech, gdy podawała Większej upuszczoną opaskę do włosów. To daje w sumie minus pięć do ortodoksyjności.
Dzień piąty
Barcelona po raz pierwszy
Paella po raz drugi
Znów wyniosłam z restauracji worek muszelek.
Dla nas - świetna restauracja.
Dla nich - plac zabaw pośród gór.
Spektakularne widoki.
- Co wam się dziś najbardziej podobało?
- Sala zabaw w hotelu.
Wieczorem
Wielka została śpiącą królewną stołówki, zasypiając na siedząco w 3/4 kawałka pizzy.
Dzień czwarty
Zjadłam 20 rybek z ogonami i głowami. To moje pierwsze 20 ogonów i głów w życiu. Były strasznie pyszne.
Muzłumańska rodzina, która okupowała sąsiedni symulator jazdy wyścigówką, miała taką samą spacerówkę dla córki, jak my. Poza tym tata miał bluzkę Huggo Bossa, córeczka szare jeansy, a mama torebkę na złotym pasku i ładny uśmiech, gdy podawała Większej upuszczoną opaskę do włosów. To daje w sumie minus pięć do ortodoksyjności.
Dzień piąty
Barcelona po raz pierwszy
Paella po raz drugi
Znów wyniosłam z restauracji worek muszelek.
W internetach pisali, że mało gdzie są zniżki dla dzieci, bo dziecko przecież też turysta.
Tymczasem:
- Wielka i Większa bez żadnej opłaty pojechały pociągiem,
- oceanarium, wbrew informacjom na swojej stronie, też wpuściło je obie za piękny uśmiech,
- Wielka i Większa bez żadnej opłaty pojechały pociągiem,
- oceanarium, wbrew informacjom na swojej stronie, też wpuściło je obie za piękny uśmiech,
- a teleferikiem nad portem przejechały się za darmo wszystkie trzy.
Dzień szósty
Nareszcie! Słońce, plaża, basen, miska małży, worek muszelek.
Dzień szósty
Nareszcie! Słońce, plaża, basen, miska małży, worek muszelek.
Odczuwalna 26 stopni Celcjusza. Anglicy (oraz Większa i Największa) wskakują do basenów. Hiszpanie niespiesznie rozsuwają puchowe kurtki.
Wieczorem tańce towarzyskie w telewizorze.
- Mamo, czy oni tańczą tango?
- Mamo, jak dorosnę, kupię sobie taką sukienkę!
Też tak mówiłam 30 lat temu.
Też tak mówiłam 30 lat temu.
Dzień siódmy
Gdybym dostawała jeden euro za każde "¡Que bonita!" i "¡Que guapa!" pod adresem Wielkiej, w tydzień stałabym się milionerką.
(Tydzień później znów byłabym pucybutem, bo Większa i Największa roztrwoniłyby majątek na: lody, spineczki z kwiatkami, tatuaże-naklejki, karuzele z konikami, symulatory wyścigówek, ciuchcie do aquaparku, koła ratunkowe w kształcie łabędzia, pierzaste koguciki i baloniki na druciku).
Dzień ósmy
I proszę, na katalońskiej mszy towarzystwo potrafi spokojnie wysiedzieć do końca!
Tymczasem Większa i Największa zaczynają czytać po hiszpańsku - napisy w pociągu, plakaty, mapy i szyldy.
Dzień dziewiąty
Barcelona po raz drugi.
Wielką oczarował sufit w Sagrada Familia.
Większą i Największą liściaste drzwi do bazyliki, tunele pod Szpitalem Św. Krzyża i Św. Pawła i drzewka pomarańczowe na dziedzińcu. Oraz ciasto "bomba de chcolate" i empanadas z czekoladą.
Dzień dziesiąty
Rodzin wielodzietnych jest tu od zatrzęsienia. Sądząc po kolorystyce strojów, tak podobnej do naszej, dzieci ubierają się same. Są też znajomo umorusane i potargane. Kubek w kubek taż sama, poczciwa nasza patologia. I toż samo zmęczenie na twarzach matek i przygarbienie pleców. Tylko kolor skóry i wyznanie nas różni.
Dzień jedenasty
Barcelona po raz trzeci
- A to są mury Katedry Barcelońskiej.
- Mamo, wyglądają jak mury Jerycha!
- Co wam się najbardziej podobało? Dzielnica gotycka, te wielkie kościoły, zoo, mamut, fontanny i bańki mydlane w parku la Ciutadella, a może Łuk Tryumfalny?
- Lody.
- To dobrze, że mamy toalety w hotelu. Inaczej musiałabym zrobić siusiu do miski, a ty wylałabyś te siusie przez okno, tak jak dawniej w tej starej dzielnicy...
Dzień dwunasty
Wielka nabiera międzynarodowej ogłady.
- ¡Hola! - woła na powitanie.
- Ba(j) ba(j) - żegna się.
- Pepapa - przeprasza.
Tata: Zostały nam dwa dni wakacji, może uda nam się dwa razy iść na basen.
Większa: Ja chciałabym popływać w jakuzzi.
T: A czemu tak bardzo lubisz pływać w jakuzzi?
W: Bo tato. Ja... bardzo... lubię... jakuzzi... boooo... lubię okrągłe rzeczy.
Gdybym dostawała jeden euro za każde "¡Que bonita!" i "¡Que guapa!" pod adresem Wielkiej, w tydzień stałabym się milionerką.
(Tydzień później znów byłabym pucybutem, bo Większa i Największa roztrwoniłyby majątek na: lody, spineczki z kwiatkami, tatuaże-naklejki, karuzele z konikami, symulatory wyścigówek, ciuchcie do aquaparku, koła ratunkowe w kształcie łabędzia, pierzaste koguciki i baloniki na druciku).
Dzień ósmy
I proszę, na katalońskiej mszy towarzystwo potrafi spokojnie wysiedzieć do końca!
Tymczasem Większa i Największa zaczynają czytać po hiszpańsku - napisy w pociągu, plakaty, mapy i szyldy.
Dzień dziewiąty
Barcelona po raz drugi.
Wielką oczarował sufit w Sagrada Familia.
Większą i Największą liściaste drzwi do bazyliki, tunele pod Szpitalem Św. Krzyża i Św. Pawła i drzewka pomarańczowe na dziedzińcu. Oraz ciasto "bomba de chcolate" i empanadas z czekoladą.
Dzień dziesiąty
Rodzin wielodzietnych jest tu od zatrzęsienia. Sądząc po kolorystyce strojów, tak podobnej do naszej, dzieci ubierają się same. Są też znajomo umorusane i potargane. Kubek w kubek taż sama, poczciwa nasza patologia. I toż samo zmęczenie na twarzach matek i przygarbienie pleców. Tylko kolor skóry i wyznanie nas różni.
Dzień jedenasty
Barcelona po raz trzeci
- A to są mury Katedry Barcelońskiej.
- Mamo, wyglądają jak mury Jerycha!
- Co wam się najbardziej podobało? Dzielnica gotycka, te wielkie kościoły, zoo, mamut, fontanny i bańki mydlane w parku la Ciutadella, a może Łuk Tryumfalny?
- Lody.
- To dobrze, że mamy toalety w hotelu. Inaczej musiałabym zrobić siusiu do miski, a ty wylałabyś te siusie przez okno, tak jak dawniej w tej starej dzielnicy...
Dzień dwunasty
Wielka nabiera międzynarodowej ogłady.
- ¡Hola! - woła na powitanie.
- Ba(j) ba(j) - żegna się.
- Pepapa - przeprasza.
Tata: Zostały nam dwa dni wakacji, może uda nam się dwa razy iść na basen.
Większa: Ja chciałabym popływać w jakuzzi.
T: A czemu tak bardzo lubisz pływać w jakuzzi?
W: Bo tato. Ja... bardzo... lubię... jakuzzi... boooo... lubię okrągłe rzeczy.
Dzień trzynasty
Wielka odbyła pierwszą ośmiogodzinną pieszą wycieczkę. Zdobyła też pierwszą górę - ogród botaniczny Marimurtra. Znaczy się, za rok ruszamy w Himalaje!
Powrót
W hotelu czułam się jak w domu. W domu czuję się jak w hotelu.
Największa (z naburmuszeniem 200%): Nie wiem, po co my w ogóle wracaliśmy z tych wakacji...
Dzień po powrocie
Największa (z naburmuszeniem 500%): Nie wiem, po co my w ogóle mieszkamy w tej Polsce.
Podsunęłam jej kilka racjonalnych argumentów, ale nie przekonałam nawet samej siebie.
Ach, wcale się nie dziwię, po takiej podróży!...
OdpowiedzUsuń